Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
W wielkim mieście wielkich Niemiec
mieszkało rodzeństwo – Joanna i Mieczysław Lipscy. Po śmierci ojca, nauczyciela, w domu Joanny i jej brata panowała nędza. Mężczyzna, choć pracował na stanowisku urzędniczym, nie był w stanie utrzymać siebie i siostry. Życie utrudniała mu choroba oczu.

Pewnego razu maglarka, kobieta dobrze sytuowana, zaproponowała Joannie, by kształciła jej wnuczki, dwie małe dziewczynki, które należało przygotować do nauki w szkole. Wraz z siostrami Rożnowskimi na lekcje miał uczęszczać także ich kolega. Joasia zdawała sobie sprawę, że nie będzie miała dużych zarobków, mimo to – cieszyła się z otrzymanej propozycji. Pomyślała również o innych dzieciach z pobliskiego podwórka:
Ten duży Kostuś na przykład, syn tego ślusarza, który wiecznie w szynku siedzi i pije, a którego matka zabija się praniem bielizny, już ma dwanaście lat, a czytać jeszcze nie umie i często za ojcem do szynku wsuwać się zaczyna
.Joasia uczyła okoliczne dzieci wykazując się talentem pedagogicznym. Była przy tym świadoma, że nauka, nawet elementarna, ma dobry wpływ na dzieci i może zdecydować o ich przyszłości. Dzieci kochały Joannę, rodzice byli jej bardzo wdzięczni. Ona natomiast cieszyła się z rezultatów pracy i z zarobionych pieniędzy.

Lekcje prowadzone przez Joannę wywierały na dzieci znakomity wpływ, w przeciwieństwie do szynku, który mieścił się na parterze domku, w którym mieszkała, a z którego co wieczór dochodziły odgłosy prymitywnej zabawy.

Pewnego dnia jeden z klientów szynku podpatrzył jak Joasia udzielała lekcji i doniósł władzom, że prowadzi szkołę bez pozwolenia. Tak właśnie brzmiało oskarżenie w sprawie, którą wytoczył kobiecie prokurator. Kiedy w trakcie rozprawy sądowej zeznawali rodzice uczniów, mówili, że nie wiedzieli, iż robią źle, namawiając pannę Lipską do nauczania ich dzieci. Sama Joanna w ostatnim słowie rzekła:
Myślałam, że dobrze czyniłam
.

Oczywistość moralnej racji Joanny oraz moralnego nadużycia jakim było oskarżenie – wywarła wrażenie nawet na sędziach reprezentujących prawo zaborcy. Joannę skazano na dwieście talarów grzywny z zamianą na trzy miesiące więzienia. Ten stosunkowo łagodny wyrok dla rodzeństwa był bardzo surowy, bo suma była dla nich wielka, zaś trzymiesięczna kara więzienia odbywana w fatalnych warunkach, w towarzystwie kryminalistek byłaby ciężką próbą.

Ponieważ Joanna nie widziała możliwości zdobycia pieniędzy, postanowiła pójść do więzienia. Jej brat nie dopuścił jednak do tego, pożyczając pieniądze od lichwiarza. Tym samym zaciągnął prawie niemożliwy do spłacenia dług. Przyszłość jego i siostry rysowała się w ciemnych barwach. Najważniejsze było jednak ocalenie Joanny.

Mimo protestów Mieczysława, dzieci znów zaczęły przychodzić na lekcje, ponieważ nauka sprawiała im radość. W końcu Mieczysław udzielił siostrze cichego przyzwolenia. Lekcje choć ukrywane, znów odbywały się.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej